poniedziałek, 26 marca 2012

Wiosna

No właśnie, słoneczko przygrzało, lekko się zazieleniło, wytoczyłem sadło (mówię o sobie) na świeże powietrze. Można już nawet teraz bezkarnie landszaft pstryknąć, bez obaw o posądzenie o kicz. Za tydzień, jak łatwo się domyślić, będe focił kurczaczki ;-) 













Okolice Kłaczyny, bardzo pięknie tam połazić lub rowerkiem pośmigać.

czwartek, 15 marca 2012

Kraków cd.

Doprawdy mam mieszane uczucia, czy takie dwa zdjęcia mogą się pojawiś obok siebie, ale skoro Krakusom to nie przeszkadza, to i mi nie powinno. Dewocja, dowcip, dystans, te trzy D chyba dobrze opisują zjawisko zwane Kraków. 30 minut marszu a taki materiał fotograficzny ;-)


znaki drogowe







jak "ominąć problem" z tyczeniem ścieżek rowerowych (ucz się Wrocławiu)






stałem zdumiony, czy aby mnie wzrok nie myli... odbojnik przy Barbakanie

sobota, 10 marca 2012

...



Ostatnio nie mam czasu nawet nakarmić dziecka, a co dopiero robić foty. Biegnąc z punktu A na dworzec w Krakowie, żałowałem, że to życie w takim biegu, że nie ma czasu zatrzymać się i popatrzeć na to ciekawe miasto... a tu jednak los okazał się łaskawy: spóźniłem się na autobus:-)  Więc już rozgrzeszony zatrzymałem się w i przyjrzałem. Dlaczego do Krakowa walą tłumy zagranicznych turystów a do Wrocławia na przykład nie. Bo w Krakowie jest klimat, jakiego w przeciętnym europejskim mieście nie ma, bo tutaj jet taki wschodni rozgardiasz i wydaje mi się, że nie o zabytki chodzi tylko właśnie o ten "klimat". Niejedna rozprawa pewnie już o tym powstała więc nie będę powielał treści. Bardzo pięknie chyba ten krakowski klimat widać w... reklamach. Mnogość, sposób, forma, dowcip, wyrafinowanie w treści, przenośnia, wszystko to zobaczysz drogi obserwatorze na krakowskich ulicach. Na 400 metrów ulicy Wrocławskiej i 200 Długiej wypatrzyłem takie oto przykłady: 



szczyt gospodarności przestrzeni












to zdjęcie z kategorii społecznie wrażliwych





"Panie! Nie rób Pan zdjęć bo tam burdel jest!" Z drugiej strony ulicy, przez zgiełk ruchliwej ulicy, ostrzegła mnie o niebezpieczeństwie idąca staruszka,nie wzbudzając jednak żadnego zainteresowania wśród przechodniów.





fast food





Pół literka kreatywnego winka poproszę...

niedziela, 4 marca 2012

Idzie wiosna

Więc polazłem wietrzyć kalesony ;-)

Pogoda ostatniego łykendu wspaniała, więc wybrałem się z rodzinką na wycieczkę do Krzeszowa. U sióstr zakonnych można sobie przenocować w bardzo ładnych pokoikach za 35 złotych, jakby ktoś chciał wiedzieć. Atmosfera w Krzeszowie jest senna, kontemplacyjna, polne dróżki, kapliczki, piękne lasy i góry.   Potężny kompleks klasztorny jeszcze do niedawna był otoczony sypiącymi się wiejskimi chałupami, krowy przechadzały się po uliczkach, a na placu klasztornym biegały kury. Cały Krzeszów rozśpiewywały skowronki z okolicznych łąk. Niestety coraz bardziej się to zmienia na niekorzyść... Kłady, motory jakieś budowlane gargamele przed klasztorem i w okolicy, tzw. objazdowi turyści i inne takie, "działki na sprzedaż", hale produkcyjne.Ech, trzeba się spieszyć ze zwiedzaniem!