Ostatnio ciut podróżowałem (w doskonałym towarzystwie). Krym, drogo (tak, drogo!) ale ładnie. Jedyne określenie jakie mi przychodzi do głowy po tym wyjeździe, to "wielki błękit". Pewnie Tatarzy Krymscy (podobnie jak Eskimosi dla śniegu) mają swoje określenia błękitu, ale paleta odcieni tego koloru jest na Krymie niezmierzona. Błękit otacza wszystko, nawet butelki od wódeczki mają lekko błękitną barwę :-).