wtorek, 30 lipca 2013

Bałtyk

...14 st. C, wiatr 8 sk. B pusta plaża, mokre gacie, piasek w obiektywie... czyli udane wakacje nad Bałtykiem :-)


































ps. tylko mi nie pisać że HDRzyska jakieś, bo nie po to tacham filtry, żeby mnie tu ktoś ubliżał :-p

czwartek, 11 lipca 2013

Turyści i ... obciach


Jako turysta na obcej ziemi, oglądałem głównie innych turystów. Kilkanaście lat temu, gdy pierwszy raz szturmowałem kosodrzewinę w ukraińskich Karpatach, szokował mnie wygląd, zapał i sposób spędzania czasu przez bratni obóz turystyczny zza Buga: gumowce albo tenisówki (czasami klapki) wojskowe waciaki i foliowe, jak by to nazwać... szałasy, słonina przytroczona do plecaków i wódeczka na śniadanie.  Przy tych ludziach czułem się jak goguś... Dzisiaj na Ukrainie zmieniło niewiele: trochę sprzęt i trochę forma wypoczynku. Dostrzegłem dwa typy turysty: szturmowy i bazowy. Podziwiam szturmistów, bazowców sami zobaczycie.

Pobieżna analiza turystyki górskiej wykazała, że mentalność wschodniaków się nie zmieniła znacznie, sprzęt ma małe znaczenie, za to poranki na kuchni (i napitkach) biwakowych dla wielu ciągle są bardzo trudne, choć pełne wypoczynku i relaksu...



Dzwignięcie się z wyra po sutej kolacji biwakowej oznacza, że ci stalowi ludzie wrzucają wielkie toboły na plecy, wkładają swoje tenisówki, pakują wielkie kotły z trójnogami i ruszają całymi rodzinami na szlak. Przyznam, że po wycieczkach w Tatry lub Bieszczady miło było w tym towarzystwie zapomnieć o turystycznej modzie na nowości, błyszczące goreteksy i zapach dobrych perfum ciągnący się na szlaku i w zaroślach. Tutaj jest jak za dawnych czasów: wychodzone buciory, śmierdzące potem, dymem i smażoną cebulą ubrania, ale co najważniejsze, całe rodziny pełzające w góry, odpoczywające i spędzające czas na prawdziwej włóczędze.   


Z nowinek sprzętowych ciągłym hitem na wschodzie jest poddupnik (skopiowałem sobie takie ze starej karimatki :-). Trochę to obciach, ale oni łażą wszędzie z tymi poddupnikami, w knajpie, w pociągu, autobusie... To chyba jakiś znak identyfikacyjny, legitymacja turystyczna, poświadczenie kompetencji, znak hartu ducha.








U nas typ turystyki szturmowej został wyparty, wręcz prawnie zakazany. Spróbuj rozłożyć namiot na gorczańskiej łące czy na zwykłej, obszczanej polanie leśnej, mandacik 500 złotych. Czy wspominać o możliwości palenia ogniska, które jest zakazane dzięki naszej cioci unii?  Komu to przeszkadzało?

W ofensywie na Ukrainie jest natomiast turystyka bazowa, tak jak u nas zaczyna królować, ale tam  ma swój specyficzny, unikatowy ryt: obciach. To oczywiście nic złego, że ludzie fotografują się na tle wszystkiego, najciekawsza jest jednak otoczka tej turystyki i sposób zachowania turystów: 


foto na tle dupy krokodyla



wzorzec gieroja wschodniego... ( i te majteczki...)


 i sam gieroj z dziewoją... centrum deptaka





To bardzo sympatyczne, że propaguje się zdrowy tryb życia i sportową sylwetkę... a koleżance chyba jednak nie bardzo wyszły (dosłownie) te stringi..





Tutaj mamy wyraźny komunikat związany z jakąś wschodnią tradycją świętojańską, u nas tez się takie pojawiają...





Moim zdaniem zalotny, jakżesz zachęcający i praktyczny sposób noszenia stanika, wystarczy odchylić i dosypać ziemniaków :-)



a na koniec coś mocnego :-)

piątek, 5 lipca 2013

Dwa słowa o lampach błyskowych CZ. 2


Oczywiście oprócz lampki wbudowanej, do większości aparatów można wsadzić jeszcze lampkę zewnętrzną. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa: jaką wybrać, czy producent ma znaczenie, ile kaski, czy ma być nowa, czy używana, czy ma mieć odbłyśniki, reflektorki i bajerki... 
 
Najgorszym planem wykorzystania lampy błyskowej jest wpięcie jej do aparatu i palenie reflektorem tak jak zwykłą lampką wbudowaną. Niestety w większości przypadków jesteśmy usprawiedliwieni, gdyż jak wiemy, lampkę wykorzystuje się zawsze w tedy, gdy potrzeba światła na "już". Czasami jednak są takie warunki, że można sobie spokojnie pokombinować lampą i to w sposób wykraczający poza codzienne wyobrażenie o fotografii przeciętnego fotoamatora. 

KONSTRUKCJA
Uchylna głowica lampy. Jest to wspaniały wynalazek, pozwalający dość kreatywnie wykorzystać lampę zamontowaną na aparacie. Poszukując lampy dla siebie zawsze szukaj takiej, która ma uchylną głowicę, najlepiej i w poziomie, i pionie. Lampy, które montuje się na aparacie nazywa się zwykle reporterskimi, ale są jeszcze lampy... młotkowe. Wyglądające jak młotek. Najlepszym przykładem (i najlepszą lampą młotkową) jest METZ serii CT lub CL, lampy młotkowe mają baaaardzo dużą moc, dlatego świetnie nadają się jako lampy stosowane poza aparatem, są ciężkie, wielkie i nieporęczne, ale dają wspaniałe efekty. Moim zdaniem najlepiej jest mieć dwie lampy: reporterską i młotkową :-)

 
Uchylna głowica METZa (za metz.de)
METZ serii CL
Zastanawiając się nad wyborem lampy trzeba być świadomym jak będą robione zdjęcia, jeśli w ciągłym ruchu, ganiając na przykład za pieskiem po parku, to młotek się nie przyda (no chyba do spacyfikowania pupila). Jeśli jednak robisz fotki we wnętrzach (powiedzmy planujesz zrobić dużo zdjęć w sporym pokoju) młotek będzie doskonały.  Lampa młotkowa zawsze jednak powinna być rozpatrywana jako druga, wspomagająca lampę reporterską.

Lampa reporterska (z prawej) na podstawce w porównaniu do "młotka" Metza. Jak widać wielkość ma znaczenie :-). Kiedyś przechadzając się po Polibudzie we Wrocławiu z wpiętym do aparatu Metzem młotkowym, napotkałem na spory tłum ludzi przed aulą, chciałem się "przedrzeć", żeby zobaczyć co się dzieje. Oczywiście trzymałem aparat z wielką lampą nad głową. W pewnym momencie przyuważył mnie ochroniarz i rozpychając się zaczął do mnie zmierzać. Lekko wystraszony pokornie dałem się wyciągnąć za łokieć z tłumu, ale ochroniarz lekko  zasapany powiedział: "wejście dla prasy jest tutaj, proszę Pana..." i wpuścił mnie między dziennikarzy :-) Polibudę nawiedzał Premier Buzek, mam fajne fotki  :-)  


LICZBA PRZEWODNIA
Nie zawracaj sobie głowy lampami o mocy niższej niż LP (liczba przewodnia) 30, nawet jeśli sprzedawca będzie Ci wmawiał co innego. Producenci oszukują kupujących podając moc swojej lampy. Na przykład topowa lampa Canona ma moc LP 58 a jest o połowę słabsza niż każdy młotek Metza, który ma moc LP 45. Dzieje się tak dlatego, że owe LP 58 podawane jest dla zogniskowanej wiązki światła na zoomie 105mm, podczas gdy Metz ma dla zooma 35. Gdyby chcieć przeliczyć moc lampy, to Metz ma LP 75 dla 105mm albo Canon coś koło 32 dla 35 mm. W obecnych czasach jednak można przyjąć, że jakakolwiek lampa poniżej mocy 30 jest do kitu. 



 ZOOM 

Niepotrzebny, drogi i zbędny gadżet dla początkującego fotoamatora. Zoom jest niezbędny dla optymalizacji mocy lampy w reporterce (ekonomicznej gospodarki energią w celu oszczędzania baterii). Amator może sobie w dowolnym momencie zmienić bateryjki i podładować, reporter może na to nie mieć czasu (przekonałem się o tym parę razy). Zoom działa w lampach tylko gdy palimy wprost,  a to jest raczej ostateczność. Trzeba być dobrym w stosowaniu lampy, żeby zrobić dobre zdjęcie paląc na wprost. W niektórych sytuacjach zoom się przydaje, ale manualny zoom. O tym kiedy indziej.


CZY DEDYKOWANA?
Dedykowana to znaczy "wyłącznie do Canona", "wyłącznie do Nikona", "wyłącznie do Sony" itd. Dedykowane lampy to świetny wynalazek i jeśli Cię na to stać, kup sobie taką. Problem w tym, że takie lampy są zwykle drogie i w większości przypadków lądują w szufladzie lub na aukcji, gdyż użytkownicy z trudem są w stanie je wykorzystać. Jeśli masz przeczucie, że lampa Ci się przyda, ale nie wiesz czy będziesz mistrzem strobingu, warto poświęcić stówkę i kupić sobie lampę na próbę, używaną, na aukcji :-) 

JAK WYBRAĆ LAMPĘ
Lampa musi mieć uchylną głowicę, musi mieć możliwie wysoką liczbę przewodnią. Na słabsze szkoda kaski. musi mieć stopkę pasującą do Twojego aparatu (zwykle standardowa stopka ISO, ale do Sony musi być mocowanie starej MINOLTY). Nie musi być dedykowana. Takie lampy na Allegro kosztują około 70 złotych, prawie żadna nie kosztuje więcej niż 150 złotych. Należy zwrócić uwagę, by lampa miała własną automatykę. Nazywa się to tyrystor lub czujnik tyrystorowy. Ten czujnik siedzi w dziurce pod palnikiem. Aparat takiej lampie służy tylko do podania komendy PAL!, natomiast czujnik tyrystorowy pozwala lampie ocenić, czy obiekt został dobrze naświetlony. 

Lampy tyrystorowe zawsze mają własną automatykę. Najtańsze mają jeden program, lepsze trzy, a te bardzo dobre nawet 8 programów. Programy to nic innego jak ustalenie "protokołu zgodności" dla lampy i aparatu. Ustawiamy na aparacie czułość ISO. Robimy to samo na lampie (suwaczek). Ów suwaczek to taki kalkulator, po przesunięciu go pokazuje Ci się wartość przesłony, na jaką masz ustawić aparat. Gotowe! Zrób zdjęcie testowe, jeśli jest za ciemno, zwiększ iso, lub otwórz przesłonę, jeśli za jasno, zmniejsz ISO lub zamknij przesłonę obiektywu. 


Przykład kalkulatora i automatyki lampy Unomat LP 360 (zużyłem takie dwie). Na zdjęciu czułość ISO/ASA jest ustawiona na 25 (nie masz takiej w aparacie, nie szukaj), widać to na tarczy (w cyfrówkach będzie to zwykle 100 do 400). Jak widać, użytkownik wybrał program czerwony (zobacz suwaczek nad napisem Unomat) zatem na aparacie będzie musiał ustawić przesłonę 2,8 (zobacz jaka liczba jest na tarczy skali F przy czerwonym kolorze). Mamy też dodatkową informację, że lampa przy takich ustawieniach dopali maksymalnie na 6,4 metra :-). Zauważ, że lampa z trzema programami pozwala szybko przestawić moc błysku. Jeśli nie zmienisz ustawień aparatu, ale ustawisz na program pomarańczowy, lampa nie doświetli, jeśli na zielony, lampa przepali)

Używanie starych, niededykowanych lamp ma wiele wspólnego z używaniem starych aparatów, wymaga wprawy, odrobiny zacięcia i zastanowienia. Efekty jednak są zawsze pod kontrolą. Pewnym problemem (bardziej w świadomości fotografujących) jest to, że trzeba fotografować w trybie manualnym lub AV (koniecznośc ustawiania przesłony). Wiele osób próbuje lampy niededykowane stosować na trybach automatycznych i tematycznych. Nigdy to nie zadziała. 

Lampę tyrystorową warto kupić, bo jest tania i nie szkoda jej rzucić w kąt :-) 

O lampach systemowych/dedykowanych nie piszę, wystarczy je wpiąć i wszystko samo zadziała. W ostatnich latach mamy wysyp lamp produkcji Chińskiej, jakieś Yunglungi, Chinomaty i inne marki się pojawiły. Nie wiem co to jest, ale jest to tanie. Niektóre nawet maja komunikację TTL z aparatem. Przyznać muszę, że jakość tych lamp nie jest zła, błyskają i mierzą, mają gwarancję. Z drugiej strony są dedykowane lampy Metza, są niewiele droższe ale o lata świetlne lepsze.