Swego czasu byłem w skansenie na Syberii, gdzieś u ujścia Angary z jeziora Bajkał. Tamta wizyta był dla mnie szokiem, do skansenu przywożono domy, kościoły, zagrody, każdą belkę kopiowano w świeżym drewnie, budowano kopię domu, oryginały palono. Od tamtego czasu nie chadzam do skansenów, jednak warto było zrobić wyjątek. Kluki to specyficzna wieś i specyficzny skansen. Część zagród jest oryginalna, znajduje się tutaj od zawsze. Ci, którzy mają pieczę nad skansenem, każdą deskę traktują z czcią i odnajdują jej własne miejsce. Domy nie są szczególnie stare, zwykle mają 100 lat, powstawały w najlepszym wypadku na początku XX wieku. I właśnie to mnie zasmuca. U nas, na Dolnym Śląsku można znaleźć całe wsie, w których domy mają więcej niż 150 lat, niektóre powstawały nawet na początku XIX wieku. Pamiętają jeszcze wojny napoleońskie. I co , i nic. Szarpie się je, burzy, niszczy i buduje modną "zabudowę kanadyjską". Nie ma ratunku dla tego krajobrazu... Ech...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz