czwartek, 15 września 2011

Szał PARy

Dwa tygodnie temu miałem okazję uczestniczyć w erupcji oczekiwać setek anonimowych ludzi. Otóż do Wałbrzycha (gdzie gościłem przelotnie) miał przyjechać pociąg parowy o romantycznie brzmiącej nazwie "KILOF". Zabytkowy skład miała ciągnąć "Piękna Eliza" czy jakoś tam się nazywała ta lokomotywa. Zaczęło się oczywiście od spóźnienia 120 minut, bo nikt nie przewidział, że 15 wagonów nie uciągnie jedna parówka po wiaduktach Gór Sowich i Wałbrzyskich. Po drugie, Piękna Eliza się zepsuła, więc skład ciągnęły dwie inne lokomotywy, z przodu zwykły parowóz z powyginanymi rurami i mocno zardzewiały, a z tyłu zwykły spalinowóz, tyle, że produkcji radzieckiej.

Po co to piszę? Przez 120 minutach oczekiwania wzrosły niebotycznie, pociągiem mieli ponoć jechać VIPY, wagony miały błyszczeć w słońcu świetnością lat dwudziestych, a sama lokomotywa ma opinię cudu techniki i jedynej sztuki na świecie. Było na co czekać.

W pewnej chwili, po zapowiedzi przez słynne wałbrzyskie megafony, w oddali pojawiły się pogwizdywania i światła lokomotywy. Wjazdowi towarzyszył szał, ludzie krzyczeli, błyskały flesze, grała orkiestra, telewizja kręciła. Klimat imprezy szczerze powiedziawszy wspaniały (jeśli przyłożyć do całości odpowiednią miarę), jednak oczekiwania ludzi nie zostały najwyraźniej zaspokojone: wagony okazały się zwykłymi "przedziałkami" śmierdzącymi latryną i szybami z nalotem bordowym, vipów nie dało się dostrzec, z pociągu wysypała się natomiast masa podchmielonych i zmiętolonych podróżnych, na koniec okazało się, że lokomotywa parowa nie ciągnie a jest pchana, pali się pod kotłem tylko dla "picu".

W pewnej chwili na peron wjechał pociąg osobowy, śmierdzący i rozklekotany, w środku podróżni zdezorientowani i nawet lekko wystraszeni. Otóż cały tłum rzucił się... na poczciwego osobowczaka, robiło się setki zdjęć, pozowało przy napisie "kierunek Wro::ław",  ludzie ustawiali się w pamiątkowych pozach, stałem zdębiały i mocno zdegustowany.

Po godzinie zabytkowy pociąg odjechał, ale udało mi się zrobić kilka miłych kadrów, które zamieszczam poniżej.


Oczekiwanie: słynna wałbrzyska sekcja szantowa







































2 komentarze:

  1. czyli impreza jak zwykle, nagłośniona, medialna i klapa :) no, ale Ty zadowolony fotograficznie.Grubcio proponuję Ci nieco na blogu rozjaśnić niektóre czcionki np. w menu. Mało czytelne są, za mały kontrast między tłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. No zdjecia piękne,ale dość "morcinkowate" czy "kutzowe" te klimaty. Nie moge sie oprzeć wrażeniu, ze macie tam strasznie nudne te imprezy - fotograf robi co moze, by wycisnąć obrazek, ale temat, temat - mój Boże... Zapraszamy na wschód! ;))

    OdpowiedzUsuń