Wybrałem się na tradycyjne kolebotanie po górach w okresie międzyświątecznym. Po czterech dniach brodzenia we mgle, deszczu, rozmokłej ściółce i błocie, zgniciu namiotu i rozwarstwieniu butów i goreteksa, przywiozłem to co najcenniejsze: 12 zdjęć, z których część umieszczam tutaj. Mam nadzieję, że mgłę wyraźnie widać...
Tym razem nie mogę się powstrzymać, by nie pochwalić. Ładne.
OdpowiedzUsuńTaa czarno-białe ma duszę :)
OdpowiedzUsuńanonimowo to łatwo chwalić ... ;-)
OdpowiedzUsuńno pięknie, naprawdę - te kontrastowe "kolory" na prostokącie kadru - super :)
OdpowiedzUsuń