sobota, 10 marca 2012

...



Ostatnio nie mam czasu nawet nakarmić dziecka, a co dopiero robić foty. Biegnąc z punktu A na dworzec w Krakowie, żałowałem, że to życie w takim biegu, że nie ma czasu zatrzymać się i popatrzeć na to ciekawe miasto... a tu jednak los okazał się łaskawy: spóźniłem się na autobus:-)  Więc już rozgrzeszony zatrzymałem się w i przyjrzałem. Dlaczego do Krakowa walą tłumy zagranicznych turystów a do Wrocławia na przykład nie. Bo w Krakowie jest klimat, jakiego w przeciętnym europejskim mieście nie ma, bo tutaj jet taki wschodni rozgardiasz i wydaje mi się, że nie o zabytki chodzi tylko właśnie o ten "klimat". Niejedna rozprawa pewnie już o tym powstała więc nie będę powielał treści. Bardzo pięknie chyba ten krakowski klimat widać w... reklamach. Mnogość, sposób, forma, dowcip, wyrafinowanie w treści, przenośnia, wszystko to zobaczysz drogi obserwatorze na krakowskich ulicach. Na 400 metrów ulicy Wrocławskiej i 200 Długiej wypatrzyłem takie oto przykłady: 



szczyt gospodarności przestrzeni












to zdjęcie z kategorii społecznie wrażliwych





"Panie! Nie rób Pan zdjęć bo tam burdel jest!" Z drugiej strony ulicy, przez zgiełk ruchliwej ulicy, ostrzegła mnie o niebezpieczeństwie idąca staruszka,nie wzbudzając jednak żadnego zainteresowania wśród przechodniów.





fast food





Pół literka kreatywnego winka poproszę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz