Szperając po swoich rupieciach fotograficznych, jak zwykle znajduję coś ciekawego: tym razem błona fotograficzna, FUJI Velvia 100 (kto dziś pamięta o tej firmie...) pociąłem, wsadziłem w ramki, zeskanowałem. Z tego co pamiętam, to wszystke te foty robiłem na pełnej dziurze Canonem FD 50 1.4 i Vivitarem FD 135 2.8. Oczywiście mały obrazek, który dzisiaj nosi pneumonologiczną nazwę: pełnej klaty. Dokładna inspekcja slajdów wykazała, że zdjęcia są... nieostre, zwyczajnie: jakoś rozmyte, nie widać tego jednak na rzutniku, tutaj też jakoś tego nie zauważam.
Porównajcie foty z poprzedniego posta, tam niektóre były robione tym samym obiektywem (Vivitar 135 2,8 z mocowaniem M42). Gdzież ta głębia, gdzie ten klimat? Zaczynam mieć marzenie gruźlika: PEŁNA KLATA!!! Poza tym zaczyna mi się rujnować potrzeba ostrości żyletkowej w fotografii cyfrowej ;-)
Zatem spóźniona (wtedy jeszcze nie było Blogspota) pocztówka z Czarnogóry, ach ta głębia ostrości...
|
Vivitar 135 |
|
Canon FD 50 1,4 |
|
Canon |
|
Canon, ciekawy efekt solaryzacji (chyba) ma błonie |
|
Canon |
|
Canon |
|
Canon |
|
Vivitar, nie mam pojęcia jak z odległości 200 metrów uzyskałem taką głębię... |
ooo, i wreszcie mówisz jak człowiek ;)) ja nie robię nigdy prawie nic ze zdjęciami, nie szukam tej ostrości cyfry, tylko staram się raczej zdjęcie upodobnić na maksa do naturalnego, żeby już potem nic nie robić- żeby powstało w chwili pstryknięcia i wyglądało tak jak widzę świat,a nie lepiej :)) Może przestanę odczuwać niejasny niepokój, ze jednak robię coś nie tak ;)
OdpowiedzUsuń